Wystarczy…

„Wystarczy” to aktualnie moje ulubione słowo.

Ma ono wiele znaczeń. Jedno z nich dało mi siłę, aby założyć bloga i kontynuować pisanie.

Co jeszcze znaczy słowo: WYSTARCZY?

Dostatecznie dużo robię

„Wystarczy” znaczy akurat tyle, ile potrzeba na teraz – zawsze można coś dodać, poprawiać, jeszcze coś zrobić, ale to się może dziać stopniowo, a teraz wystarczy.

Wystarczy mała zmiana, mały, pojedynczy krok ma Twojej drodze do celu – nie musisz iść na całość. Wystarczy, że zrobisz pierwszy krok. Jeśli mówimy o tym w kontekście równowagi, to zapytaj siebie, czego Ci aktualnie brakuje? Może snu, może odpoczynku. Może wystarczy, że na początek zrobisz sobie autentyczną przerwę w pracy bez patrzenia w ekran. Może pójdziesz godzinę wcześniej spać bez zaglądania do telefonu – tak na próbę. To wystarczy.

Dość, koniec

„Wystarczy” pozwala też zachować granice. Moja córeczka stawia je bardzo wyraźnie, kiedy zależy mi, żeby zjadła jeszcze tę jedną łyżeczkę. Kiedy była całkiem mała kiwała głową, teraz już dosłownie mówi mi: „wystarczy”. I choć czasem trudno mi się z tym zgodzić, to wierzę, że ona wie lepiej, że już wystarczy.

Wierzę też, że dzięki temu będzie umiała powiedzieć „wystarczy” natarczywemu chłopakowi, mobbingującemu szefowi, wykorzystującej ją koleżance. Będzie umiała powiedzieć dość, kiedy poczuje się zmęczona, że nie będzie się eksploatować  – ja wciąż się tego uczę.

Wystarczająco dobra…

Czy i Tobie towarzyszy wewnętrzny krytyk, który mówi, powtarza zdanie jak mantrę:

„Nigdy dość dobra, żeby nie mogła być lepsza. Nigdy dość doskonała, szczupła, wpływowa, szczęśliwa bystra, pewna, gotowa, bezpieczna, bogata, wyjątkowa…”

Czasami wieczorem,  o ile pamiętam to codziennie, myślę – „ nieważne ile dziś zrobiłam, a ile jeszcze przede mną, jakie błędy popełniłam – jestem wystarczająco dobra”. Zwłaszcza, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Czasami się mylę, popełniam błędy, ale jestem wystarczająco dobra.

Jeśli wierzę, że jestem wystarczając dobra, to pozwala mi być bardziej pewną siebie i poczuć własną wartość.

Wystarczy tyle

Nie muszę mieć wszystkiego, wystarczy mi tyle, ile potrzebuję na teraz.

Gdy skupiam się na niedostatku, to koncentruję się na tym, czego mi brakuje. Tymczasem poczucie „wystarczalności” uwalnia mnie od gonitwy, od rywalizacji i porównywania się z  innymi.

 

Zdarza mi się odczuwać jakiś brak, pustkę, niedostatek. Wciąż mnie to uczucie nawiedza. Ale zamiast na siłę tę dziurę zapełniać, postanowiłam uznać, że na ten moment to, co jest wystarczy.

A Tobie, co wystarczy?

Miłego dnia

Gracjana

Co hormony mają wspólnego z życiową równowagą? cz. 2

Ostatnim razem  pisałam o tym, jak czynniki zewnętrzne, ale i nasz styl życia oddziałują na równowagę hormonalną oraz życiową. Wspominałam o tym, że hormony mają bezpośredni wpływ na nasze samopoczucie, odporność tę fizyczną i psychiczną, co przekłada się wprost i poprzez analogie pewnych procesów na poczucie życiowej równowagi.

Jeśli nie masz czasu zajrzeć do poprzedniego wpisu, to pokrótce przypominam. Mowa była o tym jak stres, zaburzenia rytmu okołodobowego, sposób odżywiania, a nawet pole energomagnetyczne wpływają na funkcjonowanie układu dokrewnego, a co za tym idzie na życiową równowagę.

Dziś trochę więcej o tym, że zarówno w przypadku hormonów jak i dbaniu o balans w życiu chodzi bardziej o odpowiednie proporcje niż stany równomierne.

 

Równowaga nie znaczy po równo

Zarówno w przypadku równowagi hormonalnej jak i życiowej nie chodzi o te same poziomy, czy ilości hormonów, uwagi, czy energii.

Należy wziąć pod uwagę, że w pewnych okresach życia dochodzi do zaburzenia równowagi i nie jest to niczym złym. W przypadku hormonów weźmy za przykład choćby okres ciąży, kiedy do jej właściwego przebiegu potrzebna jest większa ilość np. progesteronu niż przed i po niej.

Analogicznie – w mentalnym aspekcie – w ciąży i podczas połogu, a także w pierwszych miesięcy życia dziecka naturalne jest, że kobieta jest skupiona bardziej na kwestiach związanych z macierzyństwem. Pewnie nie każda, ale pewnie jednak większość w tym czasie zamiast raportu będzie wolała przeczytać poradnik dla mam. Próbując w takim okresie brać na siebie inne role i obowiązki, kobieta często sama robi sobie dodatkową presję. Tym bardziej trudno w takim okresie o równowagę. A dbanie o zdrowy balans to w dużej mierze umiejętność odpuszczania

 

Mechanizm naczyń połączonych

Układ dokrewny działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Podobnie funkcjonujemy jako całość. Zarządzając energią i czasem, rozdzielamy uwagę między poszczególne dziedziny życia, które się wzajemnie przenikają.

Jedne hormony działają pobudzająco, inne wyciszająco, np. chroniąc mózg i neurony przed uszkodzeniem wskutek nadmiernej stymulacji.

Podobnie w życiu. Mniej bądź bardziej świadomie zarządzasz swoją energią tak, by oszczędzać siły. Albo omijasz pewne sytuacje, by uniknąć zbędnego stresu. Z kolei innym razem wręcz dostarczasz sobie bodźców.

Jak różne sfery wzajemnie się przenikają? Weźmy pierwszy przykład z brzegu  – sen, a  raczej jego brak. Niezależnie, czy opóźniasz porę chodzenia spać, czy skracasz liczbę przespanych godzin, to z pewnością wpływa to na Twój apetyt. Albo jesz albo nie jesz. To z kolei wpływa na niedobór pewnych składników odżywczych. Niewyspana i niedożywiona gorzej radzisz sobie z emocjami, czy stresem. To z kolei się zapętla, bo np. powoduje bezsenność i tak w kółko.

Innymi słowy wszystkie aspekty wpływają na siebie wzajemnie. Raz mogą być przyczyną, innym razem skutkiem.

Podobnie z życiową równowagą. Jeśli zaniedbujesz jakiś aspekt przez dłuższy czas, coś Ci ucieka i trudniej przywrócić raz utracony balans. I w drugą stronę, jeśli dokonujesz zmiany na lepsze w jednej dziedzinie, często zaczynasz mieć siły, chęci, czas i inne zasoby, by poprawić funkcjonowanie w innej.

 

Hormony a równowaga psychiczna

Czy wiesz, że  niektóre objawy choroby tarczycy są podobne do objawów depresji?

Nie dziwi zatem, że endokrynolog, bo zastosowaniu terapii, która nie przynosi efektów, zaproponuje wizytę u psychoterapeuty. Z kolei psychoterapeuta może zapytać o wyniki badania TSH i skieruje do specjalisty, po to, by wykluczyć niedoczynność tarczycy zanim ustali cel terapii.

Jeśli obserwujesz u siebie obniżony nastrój lub jego wahania, do tego czujesz się ciągle zmęczona, masz trudności z koncentracją, uczeniem się, to warto w pierwszej kolejności wykluczyć przyczyny związane z źle funkcjonującą tarczycą, więcej na ten temat znajdziesz w tym artykule.

 

Co robić?

W opracowaniach dotyczących zaburzeń hormonalnych znajdziemy liczne zalecenia, jak w naturalny sposób, bez uciekania się do lekoterapii przywrócić odpowiednie proporcje.

Czy znajdziemy i tu analogie do życiowej równowagi?

O ile kortyzol to zabójca, o tyle oksytocyna pomaga żyć. By przywrócić właściwy poziom hormonów warto wrócić albo zacząć nawet od niewielkiej aktywności fizycznej. Robienie tego, co sprawia nam przyjemność, spędzanie czasu z bliskimi osobami powoduje, że w organizmie produkowana jest oksytocyna będącą naturalnym neutralizatorem kortyzolu. Odpowiednia ilość snu i właściwie zbilansowana dieta pozwala regenerować zasoby. Czy nie to samo pomaga życiowej równowadze?

Ważne jednak zaznaczyć, że często tylko dzięki lekom i pomocy lekarza można przywrócić odpowiedni poziom hormonów. Podobnie w przypadku równowagi życiowej, czy ściślej równowagi psychicznej warto skorzystać z profesjonalnej pomocy, a jeśli to konieczne przyjmować leki.

 

Czasami zaburzenia i zachwiania są niezbędne

Nie ma złych hormonów. Każdy z nich spełnia swoją rolę i bywa, że chwilowo zaburzona gospodarka nie jest jeszcze niczym złym.  Podobnie jest z gospodarowaniem naszym czasem i energią.  Jeśli masz pracowity okres, działasz jak naładowana, to jest w porządku, jeśli nie jest to długotrwałe, czy przewlekłe. Tak jak za wysoki poziom adrenaliny nie jest w perspektywie długookresowej wskazany, tak i praca ponad siły nie będzie Ci sprzyjała – ani Twojemu zdrowiu, ani relacjom.

O ile równowaga hormonalna jest jak najbardziej pożądana, to jej zachwiania niekiedy są niezbędne do przeżycia,  do sprostania wyzwaniom. I tak na przykład wzrost adrenaliny przygotowuje nas do intensywnego wysiłku (walcz lub uciekaj),  zwiększony poziom kortyzolu przygotowuje organizm do stawienia czoła trudnościom.

Tak i w życiu zdarza się, że podejmujemy wzmożony wysiłek w jednej  dziedzinie kosztem innej, po to by w przyszłości łatwej było zachować równowagę. Czasem rezygnujesz ze swoich planów, bo Twój przyjaciel jest w potrzebie. Czasem wychodzisz poza strefę komfortu po to, by osiągnąć coś, co do tej pory było poza Twoim zasięgiem. Czasem skupiasz się tylko na jednej rzeczy, bo brakuje Ci sił i potrzebujesz czasu, by zregenerować zasoby.

Ta analogia pokazuje, że nie ma „idealnej” równowagi. Wręcz jest ona niemożliwaniepotrzebna. Różne życiowe sytuacje i wyzwania zmuszają nas do balansowania i zarządzania energią i uwagą. Sztuka, by robić to świadomie. Dokonywać dobrych na dany moment wyborów. Ale to już kolejny temat 🙂 .

 

Miłego dnia

Gracjana