Work life integration zamiast work life balance?

Odkąd wróciłam do korporacyjnego kieratu, na nowo muszę nauczyć się dbać o równowagę. To, co sprawdzało się kiedyś, dziś nie ma zastosowania, bo w pracy w tak dynamicznym środowisku trudno np. o rutynę, której jestem zwolenniczką. Teraz jednak kluczowa jest elastyczność.

A Tobie jak idzie balansowanie?

Wiesz, że ważne jest zadbać o różne dziedziny życia. Być może wzięłaś sobie to mocno do serca. Może nawet za mocno i trzymanie sztywnego podziału na to, co zawodowe, a co prywatne kosztuje Cię za wiele: emocjonalnie, czasowo, finansowo… Próbujesz wdrożyć w życie kolejne narzędzia, a one nie działają. Sprawdź, dlaczego?

Być może hołdujesz zasadzie 3×8. Pisałam, że i ona nie działa. A to dlatego, że nie przystaje do wyzwań dzisiejszego świata.

Kiedy próbowano zaradzić wypaleniu zawodowemu, zaczęto mówić o work life balance. Wówczas rzeczywiście rozumiano równowagę jako separację tego, co zawodowe od tego, co prywatne. Ten podział jednak dziś nie ma racji bytu. Nie sprawdza się, kiedy jesteśmy dostępni dla szefa, klienta, męża/żony, dzieci, znajomych 24h na dobę, pracujemy i uczymy się z domu.

 

Work life integration zamiast work life balance

Dlatego dzisiejsi eksperci sugerują zintegrować życie prywatne i zawodowe zamiast je od siebie sztywno i sztucznie oddzielać. A dla rozróżnienia wprowadzają termin work life integration.

Dla mnie osobiście to tylko inna nazwa, gdyż idea work life balance nigdy nie kojarzyła mi się ze sztywnym podziałem. Ponadto zarówno jedno jak i drugie określenie wskazują, że życie i praca to odrębne dziedziny. A przecież praca jest częścią życia.

Więcej na temat tego, jak rozumiem i co dla mnie kryje się pod pojęciem work life balance możesz przeczytać w postach: „Czy na pewno potrzebuję równowagi” oraz „Czym nie jest work life balance”.

Niezależnie od tego, który termin bardziej Ci odpowiada  idealnie byłoby, gdyby po pracy najzwyczajniej się od niej odciąć (nawet jeśli Twoja praca jest jednocześnie pasją) i dać sobie czas na regenerację. Ale…

Oczywiście nie w każdym zawodzie da się opuścić „taśmę”, by obejrzeć przedstawienie w szkole.  Nie wyobrażam też sobie, gdyby lekarz, który przeprowadzał cesarskie cięcie odebrał telefon od żony podczas mojej operacji. Ale może to granice mojej wyobraźni są za wąskie.

Dlatego w idei równowagi życiowej ważne jest indywidualne wypracowanie swoich nawyków dbania o nią oraz efektywnego dla Ciebie integrowania różnych sfer.

O ile prowadzisz swój biznes, to Ty decydujesz, jak zarządzisz czasem. Jednak w realiach zatrudnienia na etacie, by work life integration mogło funkcjonować potrzeba jeszcze zmiany podejścia pracodawców, ale i mentalności samych pracowników.

Już chyba lepszego momentu na zmianę strategii nie będzie. Pandemia pokazała, że to, co do tej pory wydawało się niemożliwe, jak np. praca z domu, do tego z dziećmi, zdalna obsługa klienta, zdalne spotkania,  jest nie tylko realne, ale i może być bardziej efektywne .

 

Co możesz zrobić by dać sobie większa szanse na work life integration?

Po pierwsze choć w niektórych zawodach sztywny podział na czas pracy i po pracy istnieje, to w wielu przypadkach nie przystaje do realiów. To, co jest po Twojej stronie to sprawdzić, czy w ogóle taki sztywny podział jest Ci na rękę?

Czy po to, by złapać dystans, musisz się odciąć? Czy dla Ciebie idealnym rozwiązaniem będzie pozostawienie komputera w biurze, by nie kusiło Cię zaglądanie do niego w domu po godzinach pracy? Czy jednak bardziej komfortowe dla Ciebie jest „żonglowanie czasem” i planowanie zadań zawodowych i domowych w przeciągu całej doby? Czujesz się dobrze z tym, że w ciągu „godzin pracy” możesz załatwić coś prywatnego. A jednocześnie, kiedy masz pilną sprawę zawodową nie narzekasz, że musisz usiąść wieczorem, tylko dla własnego spokoju to po prostu robisz, by zamknąć temat i z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku pójść spać?

Po drugie ustal z szefem, aby jasno określał, na kiedy potrzebuje odpowiedzi od Ciebie. Może się okazać, że on pisze do Ciebie po 22, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, że Ty będziesz mu natychmiast  odpowiadać. Dla niego to po prostu wygodna pora, a Ty nadinterpetowałaś jego oczekiwania.

Po trzecie jeśli jednak szef liczy, że będziesz odpowiadać natychmiast to można spróbować ustalić realny czas na reakcję. A jeśli to nie pomoże …można  zmienić pracę :).

O roli komunikacji w dbaniu o work life balance na pewno jeszcze napiszę.

 

Work life integration czy work life balance?

Jak już wspomniałam, terminologia ma dla mnie drugorzędne znaczenie. A chodzi dokładnie o to samo.

Work life integration zakłada właśnie takie działanie, które pozwala Ci być efektywną, realizować swoje cele, regenerować się w zgodzie ze sobą. W zgodzie z tym, czego aktualnie, w konkretnej sytuacji potrzebujesz. Bez konieczności wyboru albo praca albo rodzina.

Jednocześnie to zgoda na to, że czasem nie masz wyjścia i szala przeważa się w jedną lub drugą stronę, by dopiero po pewnym czasie, po zażeganiu kryzysu, po zakończonym projekcie przywrócić balans.

Kiedy jesteś np. kadrową i jedyną osobą, która w firmie nalicza wynagrodzenia, to oczywistym jest, że w terminie wypłat nikt Cię nie zastąpi, a szef nie puści Cię na urlop. Od Ciebie będzie zależało zaplanowanie odpoczynku po takim każdorazowym okresie wymagającym cięższej pracy.

Czasami będę potrzebować odcięcia i wyłączę telefon. Innym razem, by być spokojną będę miała telefon włączony przy sobie, by trzymać rękę na pulsie. Jasne jest dla mnie, że jeśli jednego dnia urwałam się z pracy do lekarza, to nic złego w tym, jeśli następnego dnia wieczorem zajrzę do skrzynki i odpowiem na maile. Innymi słowy angażuję swoją energię i czas w to, co aktualnie tego wymaga, starając się równoważyć  wysiłek adekwatnym odpoczynkiem  i uwagą dla innych sfer w innym momencie.

Work life integration pozwala na satysfakcję bez sztucznych podziałów, na lepszą jakość życia.

Integracja różnych sfer życia nie oznacza, że nigdy nie dopadnie Cię poczucie, że czemuś w danym dniu poświęciłaś za mało albo za dużo czasu. Tu chodzi o generalne poczucie satysfakcji. Sama nie jestem w stanie zrelaksować się, czy wyluzować w zabawie z dziećmi, kiedy wiem, że czegoś nie dokończyłam. Zwłaszcza, kiedy wiem, że zajmie mi to chwilę. Wolę tę chwilę dłużej posiedzieć nad pracą, by potem już naprawdę z czystą głową poświęcić czas dzieciom, bo jak mówią eksperci jakość tego czasu ma znaczenie!

 

Pytanie więc, czy Tobie bardziej pasuje sztywny podział na sferę prywatną i zawodową, czy jesteś skłonna balansować płynnie uwagą, energią i uznać, że praca to część życia i pozwolisz jej przenikać w Twój prywatny czas?

Miłego dnia

Gracjana

 

 

 

 

 

Czy potrafisz odpoczywać?

Czy potrafisz odpoczywać?

Zacznijmy od krótkiego testu, ale z góry uprzedzam, że wnioski wyciągasz sama 🙂 .


  • Dostajesz „gratisowo” 7 dni wolnego w pracy, co wówczas robisz:
  1.  odgruzowuję mieszkanie, nadrabiam zaległości w prasowaniu, pieleniu ogródka, wykonuje inne zaległe prace domowe
  2. szukam wakacji last minute
  3. staram się każdego dnia przyjemnie spędzić czas

 

  • Wygrałaś 1000 zł, co robisz?
  1.   spłacam dług, płacę ratę lub inne cykliczne zobowiązania
  2.  odkładam na wakacje, wydaję na spa
  3.  biegnę na zakupy i imprezę

 

  • Masz wolny wieczór, co robisz?
  1.   sprzątam, nadrabiam pracę
  2.  oglądam tv/serial, siedzę na fb
  3.  odpoczywam

 

  • Jak odpoczywasz?
  1.   spędzam czas na fb, oglądam serial
  2.  uprawiam sport lub idę na spacer
  3.  spotykam się ze znajomymi

 


Tak można by w nieskończoność 🙂

Krótko mówiąc, czy swój wolny czas i środki poświęcasz na obowiązki, rozrywkę, czy regenerację?

 

Nie mam czasu na odpoczynek

Gdy słyszysz pytanie:

– Czy potrafisz odpoczywać?

Być może odpowiadasz:

– Oczywiście, że potrafię, ale nie mam na to czasu!

Pewnie dlatego w małym teście na początku najczęściej zaznaczyłaś odpowiedzi  pokazujące, że w wolnym czasie ogarniasz dom, nadrabiasz zaległości, jeśli czytasz, to albo branżową prasę tudzież poradniki.

To jednak może świadczyć, że nie potrafisz odpoczywać i żyjesz w kulcie bycia zajętą.

Bycie zajętym, zapracowanym to wyraz statusu, kariery, sukcesu. Czasem lepiej być zajętym niż spotkać się z własnymi myślami 🙂

 

 

Kult bycia zajętym

Mam jeszcze jedno pytanie: czy należysz do osób, które podpisują się pod poniższym słowami Hewecjusza:

„Człowiek zajęty, to człowiek szczęśliwy”

Jeśli tak, to prawdopodobnie  od dzieciństwa towarzyszy Ci w kółko powtarzany slogan: „najpierw obowiązki potem przyjemności”.

Może też obserwowałaś, jak rodzice rezygnowali z urlopu, bo firma padnie. Albo jeśli już mieli wolne od pracy zawodowej, to trzeba było poprać, popielić, coś naprawić, coś załatwić.

Nic dziwnego, że taka postawa pokutuje do dziś i w Twoim życiu nie ma czasu i miejsca na odpoczynek.

Jeśli odnajdujesz w tym kawałek swojej rzeczywistości, to jest post dla Ciebie.

Przyznaję z ręką na sercu – nie potrafię odpoczywać, wciąż się tego uczę. Najczęściej wpadam w pułapkę, że gdy robię sobie przerwę w jakimś zadaniu, to zamiast odpocząć… zajmuję się czymś innym, co najczęściej nie pozwala mi się zregenerować.

Z kolei gdy siedzę przed komputerem, opróżniając skrzynkę mailową, to robiąc sobie przerwę, żeby np. zajrzeć na fb, to nadal ślęczę nad monitorem, zamiast na przykład zaparzyć kawę, zjeść coś pysznego i „nie myśleć”.

Jak często zdarza Ci się podobny scenariusz? Pracujesz nad czymś intensywnie i przychodzi zmęczenie.  Wiesz już, że potrzebujesz odpocząć. Odrywasz się od pracy, ale głowa wciąż myśli o danym problemie. Myślisz, że tracisz czas, więc może lepiej…posprzątam, odpowiem na maile itp.

I tu właśnie kłania się idea work life balance. Potocznie rozumiemy ją jako rozdział między pracą zawodową a życiem prywatnym. Tymczasem chodzi o to, by zrównoważyć różne sfery życia i dać sobie prawo do odpoczynku i regeneracji. Zaniedbując  swoje zasoby, nie będziemy efektywni w pracy, ani gotowi budować satysfakcjonujących relacji.

 

Nicnierobienie stresuje

Kiedy nic nie robisz, to się nudzisz i masz poczucie zmarnowanego czasu albo wyrzuty sumienia? Jeśli tak masz, to może dla Ciebie dobrym rozwiązaniem będzie zaplanować sobie, co będziesz robić w tym wolnym czasie. Choć ja osobiście optuję za tym, by zaplanować – w sensie zagwarantować sobie czas wolny, ale nie planować go co do minuty, tylko wykorzystać na to, na co akurat mam ochotę. Czasem to faktycznie będzie serial, czasem kawa wypita w samotności albo prysznic, czy kąpiel bez dziecka dobijającego się do drzwi łazienki.

Tymczasem każdy odpoczynek jest dobry, także ten bierny – ważne by Tobie dawał efekt relaksu i odzyskania siły.

„Lenistwo polega na tym, że człowiek odpoczywa, zanim się zmęczy.”

Jules Renard

 

Odpoczynek, czy rozrywka

Kolejna istotna kwestia, zaraz po tej czy w ogóle pozwalasz sobie zrobić przerwę, to jak odpoczywasz?

Zbliża się weekend? Będzie się działo!

No tak, ale czy odpoczniesz?

Dla mnie wyjście na imprezę do klubu aktualnie  jest raczej kolejnym stresorem niż sposobem na regenerujący relaks.

Zakładając, że nie pracujesz w wolnym czasie, ale idziesz do kina, przeglądasz internet. To już krok na przód, ale niekoniecznie odpoczynek, który pozwoli Ci zregenerować zasoby i naładować baterie.

Rozrywka jest ważną dziedziną życia. Wartą zadbania. Pozwala oderwać się od natłoku myśli.  Jednak nie zastąpi porządnego odpoczynku dla zmysłów i ciała.

 

Biegać, skakać, latać, pływać, w tańcu, w ruchu wypoczywać

Eksperci twierdzą, że dla prawdziwej regeneracji i równowagi psychicznej i fizycznej niezbędny jest aktywny wypoczynek na łonie natury.  Zwłaszcza jeśli Twoja praca ma charakter siedzący, wiele godzin spędzasz przed komputerem, czy za kółkiem auta, to by przywrócić równowagę dla ciała i umysłu, ważny jest czynny odpoczynek. Więc im więcej siedzisz w zamkniętych pomieszczeniach, tym więcej powinnaś się ruszać i to na łonie przyrody. Im więcej pracy odtwórczej wykonujesz, tym więcej kreatywnych zajęć powinnaś sobie fundować.

Wiem – łatwiej powiedzieć niż wykonać.

Jeśli ani pogoda, ani nastrój nie skłaniają Cię do wyjścia z domu albo tak bardzo się wyeksploatowałaś, że brak Ci energii na wysiłek fizyczny, zacznij od podstaw. Zajrzyj też do teksu o zarządzaniu energią tutu.

 

Im więcej wysiłku, tym więcej potrzeba odpoczynku

Niby oczywista sprawa. Czy jednak nie robimy na odwrót i nie dokładamy sobie albo obowiązków albo wyczerpujących rozrywek, a odpoczynek odkładamy na później?

Czy zdarza Ci się lekceważyć poczucie zmęczenia?

A w końcu zmęczenie to sygnał organizmu, że jego zasoby są na wyczerpaniu. Kiedyś mówiło się głównie o zmęczeniu fizycznym, któremu łatwo było zapobiec choćby odpowiednią ilością snu czy kalorii. Zmęczenie psychiczne trudniej wyłapać, ale paradoksalnie i tutaj somatyka daje sygnały ostrzegawcze – spadek koncentracji,  bezsenność, zaburzenia w trawieniu, długotrwałe infekcje, które w końcu tez prowadzą do zaburzeń emocjonalnych, spadku motywacji i spadku formy fizycznej. A to już krok do chronicznego zmęczenia, którego nie pozbędziesz się, wyjeżdżając na dwa tygodnie urlopu.

Nie ma sensu kumulować urlopu licząc, że w dwa tygodnie zregenerujesz siły. Po czym po powrocie do pracy już po jednym dniu zapomnisz, że byłaś na urlopie, bo wraca napięcie, rozdrażnienie, presja, oczekiwania, stres itd.

 

Kiedy i jak odpoczywać? 

Nie ma nic złego w tym, że lubisz usiąść na kanapie i obejrzeć ulubiony serial.

Tworzenie sobie kolejnej presji narzucającej aktywność fizyczną jako jedynego i słusznego źródła odbudowy zasobów, prowadzi tylko do frustracji albo dalszej ich eksploatacji.

Wiec jeśli Twój aktualny stan nie pozwala Ci aktywnie wypoczywać, to po prostu zacznij od snu, dobrego jedzenia, krótkiego spaceru, a może właśnie potrzebujesz poleżeć na kanapie i posłuchać muzyki ( jeśli jesteś  mamą , to innej niż „jadą, jadą misie”).

Wybierz alternatywne sposoby spędzania czasu niż przed tv i fb – drzemka, zabawa z dzieckiem, gry planszowe, pieczenie ciasta, kąpiel, masaż, krzyżówka, rękodzieło, malowanie, malowanki dla dorosłych, rozmowa z przyjacielem, książka.

Jeszcze kiedyś sama nie dawałam sobie możliwości odpocząć dopóki wszystkiego nie skończyłam. Kiedyś dopiero skrajne zmęczenie zmuszało mnie do zatrzymania, a wtedy rzeczywiście nie  miałam już siły na nic poza leżeniem na kanapie z książką, co w rezultacie pogłębiało wyczerpanie…Teraz staram się w ogóle nie dopuszczać to takiego stanu. Dziś staram się zaplanować czas na odpoczynek KAŻDEGO DNIA. Oczywiście wciąż zdarzają się zabiegane dni i czasem ten zaplanowany wolny czas to dosłownie 15 minut , ale musi być tylko dla mnie!

Dlatego nie czekam na weekend, czy urlop tylko sama ten wolny czas planuję.

O tym jak efektywnie odpoczywać decyduje to, co Tobie aktualnie jest najbardziej potrzebne.

Jeśli po weekendowym maratonie seriali jesteś nadal zmęczona, to może warto następnym razem spróbować innej aktywności.

Kiedyś przeczytałam takie zdanie: „harować można na plaży, a odpoczywać za biurkiem”. Więc po co silić się na wyczerpujący wyjazd, jeśli o odpoczynek można zadbać codziennie, po to by każdego dnia nabierać sił na nowe wyzwania. Po co brać urlop, jeśli zamiast odpoczywać zamartwiasz się, myślisz o tym, co masz do zrobienia. Dlatego zanim wyjedziesz zna urlop zrób te 7 rzeczy.

Kiedy i jak odpoczywać? Codziennie i jak chcesz 🙂 .

A co Tobie pomaga naprawdę odpocząć?

Miłego dnia

Gracjana

 

PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku

Nie masz czasu, czy nie masz siły – zarządzaj energią cz. 2

Po co zarządzać energią? Ostatnim razem pisałam o tym, że utarło się mówić, że nie mamy czasu na wiele z aktywności. Sama jednak z ręką na sercu muszę przyznać, że nie o czas chodzi, ale o siły, które zdarza mi się marnować. O ile jednak straconego czasu już nie odzyskam, o tyle siły i energię jak najbardziej jestem w stanie.

Powracam zatem do koncepcji o zarządzania energią – nie czasem – jako gwarancji sukcesów w pracy i w życiu panów Tony’ego Schwartza i Jima Loehra, którzy mówią o 4 źródłach energii, która niezbędna jest do efektywnego działania i zapobiegania wypaleniu i chronicznemu zmęczeniu.

 

4 źródła energii

Energia fizyczna

Jeśli nie jem, jestem rozdrażniona, nie mogę się skupić. Jeśli nie piję odpowiedniej ilości wody, pierwszym symptomem odwodnienia jest ból głowy, który nie da się uśmierzyć żadną tabletką. O śnie trudno mi pisać obiektywnie, bo nie śpię od blisko trzech lat i wciąż się dziwię, jak funkcjonuję, ale to, co da się zauważyć, to gorsza pamięć długo i krótkotrwała, nie mogę jednocześnie słuchać muzyki i np. czytać, co kiedyś było normą. Jak zatem nie dopuszczać do wyeksploatowania energii fizycznej:

 

  • Dieta – zdrowe nawyki żywieniowe pozwalają dobrze naładować nasze zasoby energetyczne. 5, 6 niskokalorycznych, ale wysokoodżywczych posiłków dziennie, po to, by zapewnić organizmowi niezbędne wartości odżywcze. Do tego około 1,5 litra płynów dziennie.

 

  • Sen – 7, 8 godzin na dobę – wielu ekspertów od snu podkreśla, że mitem jest nieprzerwany ośmiogodzinny sen. Zalecają, by raczej pamiętać o odpowiedniej liczbie cykli, w rozliczeniu tygodniowym – obiecuję napisać o tym więcej. W każdym razie nie można odespać albo wyspać się na zapas. Higiena snu to postawa dbania o energię fizyczną.

 

  • Odpoczynek – regularne przerwy w pracy – naturalny cykl to 90-120 minut koncentracji. Ignorując sygnały zmęczenia i kontynuując pracę – niezależnie, czy fizyczną, czy umysłową – powodujemy, że energia spada, a wraz z nią efektywność. Sama to zauważyłam, więc staram się pracować w blokach 30 minutowych, po czym zmieniam aktywność.

 

  • Aktywność fizyczna – mogę mówić za siebie, ale czym innym jest dla mnie zmęczenie spowodowane wysiłkiem fizycznym, czym innym spowodowane np. pracą umysłową. Nic odkrywczego w tym, że w zdrowym ciele zdrowy duch 🙂 .

 

  • Umiejętność właściwego oddychania – nie jestem typem oddającym się regularnie medytacjom, ale przy wielu okazjach miałam sposobność przyjrzeć się swojemu oddechowi, no i nic nie działa na mnie tak uspokajająco jak 10 wdechów i wydechów 🙂 .

 

 

Energia emocjonalna

Znany Ci jest zapewne fakt, że pozytywne emocje wiążą się z wyższym poziomem endorfin, z kolei w stresie wzrasta poziom kortyzolu i organizm nastawiony na atak lub ucieczkę po prostu szybciej się męczy. W regenerowaniu energii emocjonalnej nie chodzi jednak o unikanie tzw. negatywnych emocji, bo choć mogą być bezużyteczne w kontekście wydajności, to innym razem mogą być motorem napędowym.

Co pomaga w regeneracji energii emocjonalnej?

 

  • Świadomość emocji i wynikających z nich reakcji oraz umiejętność regulacji. Jeśli pozwalamy zalać się nieprzyjemnym emocjom, jak złość, frustracja, to naturalne, że możemy stracić energię do działania. Więcej możesz przeczytać w poście 6 wskazówek jak kontrolować emocje.

 

  • Optymalnie optymistyczne podejście – skąd to określenie? Bo nie chodzi o tzw. huraoptymizm, który podobnie jak czarnowidztwo może być źródłem kłopotów. Jak zwykle chodzi o zdrowy umiar. Zamartwiając się, zużywasz mnóstwo drogocennej energii, obwiniając się, skupiając na tym, co inni o Tobie myślą itp. Tymczasem warto nauczyć się realnie oceniać zarówno swoje możliwości, jak i swój realny wpływ na sytuację, po to, by nie zużywać energii na sprawy, które są poza naszym wpływem, o czym pisałam w poście: Jak przestać się martwić…

 

  • Umiejętność radzenia sobie z życiowymi trudnościami – ten punkt ściśle wiąże się z poprzednim. Jeśli potrafisz realnie ocenić swoje możliwości i widzisz, w jak wielu sytuacjach sobie poradziłaś, łatwiej Ci uwierzyć, że poradzisz sobie i następnym razem.

 

  • Pewność siebie, adekwatna samoocena – warto budować swoje poczucie wartości i pewność siebie w oparciu o adekwatną samoocenę. Starając się coś komuś udowodnić, potwierdzić, bądź odzyskać poczucie wartości, tracisz energię. Jeśli z kolei przeszacowujesz swoje siły, w sytuacji konfrontacji łatwiej o frustrację.

 

  • Dbałość o relacje – kontakty z innymi pomagają na wielu płaszczyznach, począwszy od rozładowania „negatywnych” emocji albo naładowania pozytywnymi podczas wspólnej zabawy, poprzez wsparcie emocjonalne, ale i to namacalne, jakie otrzymujemy od innych, skończywszy na motywacji, korzystaniu z doświadczeń, czy zmianie perspektywy, jakie dają nam rozmowy z innymi.

 

  • Przeżywanie pozytywnych emocji – każda aktywność, która przynosi radość, poczucie spełnienia i zadowolenia z siebie jest źródłem emocjonalnej odnowy i regeneracji – przeczytaj o tym, że warto częściej robić przyjemne rzeczy, które są źródłem pozytywnych emocji.

 

  • Odpoczynek, po to, by mieć czas i siły na to wszystko – zmęczona, zestresowana i zalana kortyzolem nie jesteś w stanie odczuwać pozytywnych emocji.

 

„Nie ma większych wrogów harmonii niż małe zmartwienia i błahe troski”

Orison Swett Marden

 

 

Energia umysłowa

Optymalne zarządzanie energią umysłową pozwala utrzymać koncentrację i zaangażowanie w wykonywane zadania na poziomie zapewniającym efektywność. Ponadto energia umysłowa wiąże się z adekwatną interpretacją rzeczywistości. Jak o to zadbać?

 

  • Pracuj blokami: przydatna może okazać się np. metoda pomodoro, to pozwoli Ci utrzymać optymalny poziom koncentracji, a umysłowi pozwolisz na regenerację.

 

  • Zaczynaj od spraw najważniejszych, czy też najtrudniejszych.

 

  • Zapewnij sobie dobre warunki pracy : unikaj wszelkich rozpraszaczy poczta, telefon itp, i innych bodźców kradnących Twoją uwagę.

 

  • Utrzymuj stałą aktywność umysłową, aby chronić mózg przed procesem starzenia (ucz się, rozwiązuj krzyżówki, graj w scrabble, rozwiązuj zagadki).

 

  • Nie bądź wielozadaniowa – wydaje Ci się, że robiąc wiele rzeczy na raz, oszczędzasz czas, tymczasem z pewnością szybciej się męczysz. Polecam lekturę tego artykułu.

 

  • Opieraj swoje interpretacje na faktach.

 

„ Za nasze zmęczenie często odpowiada nie praca, ale martwienie się, frustracje i pretensje”

Dale Carnegie

 

 

Energia duchowa

Dla mnie energia duchowa wiąże się z wartościami, które wyznaję i możliwością życia zgodnie z nimi. To pytanie na ile to, co robię ma sens, na ile jest zgodne z moimi zarówno predyspozycjami, jak i wartościami. Co pomaga w dbaniu o energię duchową ?:

 

  • Znajomość siebie, swoich potrzeb, wartości.

 

  • Znajomość swoich mocnych stron i talentów – jeśli robię to, co przychodzi mi z łatwością, to nie marnuję swojej energii, unikam frustracji, rozwijam się.

 

  • Znajomość swoich priorytetów.

 

  • Czas dla siebie, choćby po to, by zweryfikować, na ile to, co robię, wpisuje się w wyznawane przeze mnie wartości, czy wiąże się z moimi priorytetami i celami albo po to, by zweryfikować czy te cele i priorytety są nadal aktualne, wszak zmieniamy się w ciągu życia.

 

  • Równowaga pomiędzy dbaniem o siebie a troszczeniem się o innych.

 

Mechanizm naczyń powiązanych

Ja już zrobiłam swój rachunek sumienia i wiem, że często niezbyt dbam o swoje zasoby. A jeśli zaniedbuję jeden obszar, szybko przekonuję się, że ma to wpływ na pozostałe. Wystarczy niewłaściwa dieta, a trudniej o skupienie i koncentrację uwagi. Jeśli działam wbrew swoim wartościom, to z pewnością brak mi chęci na podejmowanie wyzwań. Jeśli poddaję się zmartwieniom, nie potrafię dostrzec faktów i pozwalam, by negatywne emocje przejęły stery.

Czy zmęczenie albo choroba pozwalają Ci być optymistyczną? Czy konflikt pozwala Ci się skupić na zadaniach?

Zarządzanie energią ma wiele wspólnego z balansowaniem. Czasem wymagany jest zwiększony wysiłek, po którym następuje, a przynajmniej powinien nastąpić odpoczynek niezbędny do regeneracji wszystkich źródeł energii.

 

A jak jest u Ciebie – nie masz czasu, czy nie masz siły?

Miłego dnia

Gracjana

PS.  Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku

Nie masz czasu, czy nie masz siły – zarządzaj energią cz.1

Niedawno próbowałam umówić się z koleżanką na dłuższą rozmowę przez telefon, bo mieszkamy w innych miastach, więc o spotkanie trudno. Trwało to miesiąc. Bo…nie miałam siły. Oczywiście w pierwszym odruchu w takich sytuacjach mówię, że nie mam czasu. Ale po krótkiej refleksji okazuje się, że wcale nie chodzi o czas. A jeśli chcę być z kimś w kontakcie, to nie połowicznie, a do tego potrzebuję energii i sił.

Kiedy rozmawiam z mamą, że nie mam czasu ani siły sprzątać, ona mówi, że kiedy ja się urodziłam, musiała gotować pieluchy ( tak, to nie pomyłka, ani błąd rzeczowy), robić obiadki, stać w kolejce po wszystko. Ja mam pralkę, odkurzacz, który sam się  porusza po mieszkaniu, telefon z różnymi ułatwiającymi życie aplikacjami, zakupy mogę zrobić, nie wychodząc z domu, a i tak wciąż czas jest towarem deficytowym (o różnicach miedzy kiedyś i dziś możesz przeczytać również tutaj).

A może właśnie nie o czas tu chodzi, ale o siły i chęci?

 

Kult bycia zajętym

Dziś chyba wszystkim zdarza się mówić (jednym częściej niż innym), że nie mają czasu. Jeśli ktoś go ma w nadmiarze, to jest to podejrzane. Jak to możliwe? Ale są tacy, którzy potrafią dobrze się zorganizować, bo wiedzą, kiedy i co odpuścić. Podczas, gdy wielu z nas żyje w kulcie bycia zajętym.

Wiem, o czym mówię, bo sama wciąż uczę się, by spędzając niedzielę na „nicnierobieniu” nie myśleć, że marnuję czas, a zamiast tego, że ładuję akumulatory.

Nie zawsze tak jednak było. W końcu musiałam zadać sobie pytanie, czy muszę być aż tak zmęczona, że nie mam siły kiwnąć palcem. Czy muszę tak mocno się wyeksploatować, by dopiero dać sobie prawo do odpoczynku. Czy poczucie zmęczenia jest wyznacznikiem dobrze wykonanej pracy? Czy nie można jej wykonać mniejszym nakładem sił? Czy jest wyznacznikiem sukcesu, statusu, poczucia wartości? Czy zawsze muszę zrobić wszystko i to na 100%?

 

Nie masz siły? Co kradnie Twoje zasoby – zarządzaj energią

Jak często zdarza Ci się, że masz poczucie zmęczenia, przepracowania, po dniu wypełnionym zadaniami od rana do wieczora. Albo odwrotnie, jak często towarzyszy Ci poczucie zamęczenia, a jednocześnie poczucie, że nie zrobiłaś nic produktywnego.

Ile razy wieczorem padłaś, a miałaś czas i mogłabyś iść pobiegać, zadzwonić do dawno nie słyszanych brata, koleżanki, ewentualnie poczytać, pouczyć się angielskiego, ale nie miałaś siły?

Sprawdź, którędy uchodzi Twoja energia. Poniżej kilka przykładowych złodziei czasu i energii:

 

  • Często sprawdzasz pocztę, co chwilę słyszysz dźwięk licznych powiadomienia z Facebooka. Wieczorami bierzesz udział w dyskusjach na forach czy w grupach, co potrafi nieźle podnieść ciśnienie 🙂 . Jak Ci się potem zasypia?

 

  • Oglądasz wciąż te same filmy, seriale. Albo odwrotnie oglądasz przypadkowe programy, czyli skaczesz po kanałach. Co z tego wynosisz?

 

  • Niewłaściwie się odżywiasz. Jesz za dużo albo niezdrowo, albo za rzadko, bo pomijasz posiłki, by zaoszczędzić czas. Jadasz w pośpiechu, przed komputerem lub z komórką w ręku.

 

  • Zostawiasz niezałatwione sprawy, czyli np. czytasz maila i nie zajmujesz się tematem, odhaczasz jako nieprzeczytane i wracasz czasem po wielokroć do tej samej wiadomości albo odkładasz odpisanie na później.

 

  • Zajmujesz się sprawami, czy raczej myślisz o sprawach, na które nie masz wpływu, innymi słowy zamartwiasz się.

 

  • Niewłaściwie albo w ogóle nie planujesz. Nie uwzględniasz w grafiku czasu na tzw. nieprzewidziane sytuacje, ani przerw w pracy.

 

  • Wydłużasz listy zadań do wykonania, dokładasz sobie obowiązków pomimo zmęczenia.

 

  • Zbytnio ulegasz swoim błędnym przekonaniom, które mogą prowadzić do eskalacji nieprzyjemnych emocji.

 

  • Narzekasz, szukasz winnych, ale też obwiniasz siebie, rozpamiętujesz błędy, zamartwiasz się.

 

  • Szukasz wymówek, piętrzysz problemy zamiast szukania rozwiązań.

 

  • Skracasz godzin snu.

 

  • Urlop to dla Ciebie okazja, by popracować w spokoju 🙂

 

A wiesz, że poziom energii spada zarówno przy jej nadmiernym jak i niewystarczającym wykorzystaniu. Jak to możliwe? Przez jakiś czas pracowałam w miejscu, gdzie nie wykorzystywałam całego swojego potencjału. Liczyło się, ile siedzę za biurkiem, ale nie moje pomysły i efekty, nudziłam się przeogromnie. Do domu wracałam bardziej zmęczona niż po naprawdę pracowitym dniu.

 

Zarządzaj energią, by zadbać o efektywność

Jak widzisz z powyższych punktów wynika, że energia uchodzi z Ciebie różnymi kanałami. Tymczasem Tony Schwartz  i Jim Loehr, twórcy programu zarządzania energią, twierdzą, że aby optymalnie funkcjonować, potrzebujemy zatroszczyć się o cztery źródła naszej energii życiowej: ciało, emocje, umysł i duszę.

Zakładają oni, że życie to nie tyle maraton, co seria sprintów, więc proponują, by zamiast zarządzać czasem, zarządzać w zrównoważony sposób własną energią – od startu do startu. A w korporacyjnej nomenklaturze – od projektu do projektu. W podejściu tym istotna jest zmiana myślenia o efektywnym działaniu. By być efektywnym, należy w pełni zaangażować się w daną czynność. Natomiast odpoczynek to nie marnowanie czasu, ale równie produktywny okres, kiedy to regenerujemy nasze zasoby. Nie chodzi też o tzw. żelazną samodyscyplinę, która zmusza nas do pracy ponad siły, ale o rytuały, które ułatwiają życie.

Jim Loehr, badacz ludzkiej wydajności, przeanalizował tysiące nagrań meczów najwybitniejszych tenisistów. Szukał różnic pomiędzy grą zwycięzców i tych, którzy ponoszą porażki. Nie znalazł jej w samej grze, ale w przerwach pomiędzy setami. Domeną mistrzów okazała się umiejętność zrelaksowania, obniżenia tętna, oczyszczenia umysłu, osiągnięcia pełnej koncentracji na tym, na co mają wpływ. Dzięki temu wygrywali z zawodnikami równie sprawnymi fizycznie jak oni, ale trącącymi koncentrację, rozpamiętującymi np. błędne zagranie, dyskutującymi z sędzią itp.

Z jednej strony wskazuje to na konieczność efektywnego wykorzystania czasu, ale i konieczność regeneracji zasobów energii.

 

Rzecz nie w tym, ile czasu poświęcasz na jakąś czynność, ale ile wkładasz w nią energii i ile w efekcie generujesz wartości

Tony Schwartz i Jim Loehr

 

O ile czas jest zasobem, którego nie można odnowić, o tyle zasoby energetyczne można zregenerować.

O tym jak zarządzać energią i regenerować jej źródła następnym razem. A tymczasem zapraszam na tekst Anety z Zenblog6 źródłach energii.

Zapraszam

Miłego dnia

Gracjana

PS.  Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku