Szczęśliwi rodzice wychowują szczęśliwe dzieci

Czego najbardziej na świecie pragną rodzice dla swoich dzieci?  SZCZĘŚCIA

A czy ktoś, kto nie jest szczęśliwy może wychować szczęśliwe dzieci?

Czy sami niezależnie od tego, czy jesteśmy rodzicami, czy nie, wiemy, co dla nas znaczy być szczęśliwym? No i czy umiemy tacy być?

Do refleksji na ten temat skłania mnie oczywiście zbliżający się Dzień Dziecka. Continue reading „Szczęśliwi rodzice wychowują szczęśliwe dzieci”

Jak pracując w terenie, utraciłam work life balance?

Dawno, dawno temu pewnego pięknego lata leżeliśmy rodzinnie na gdyńskiej plaży. Patrzyliśmy na sunące po niebie chmury i rozmawialiśmy o tym, jaką chcielibyśmy mieć pracę. Byłam wówczas umęczona pracą w mało komfortowych warunkach. W pokoju bez okna, z kiepsko działającą klimatyzacją (a jak to wpływa na work life balance, przeczytaj w poście dotyczącym o syndromu chorego budynku). Co gorsza rozliczana raczej z tego, ile godzin spędzam za biurkiem niż z efektów swoich działań. Powiedziałam wtedy, że chciałabym pracę, w której nie musiałabym chodzić do biura i mogłabym sama planować  i organizować sobie zadania.

We wrześniu tego samego roku objęłam stanowisko Regionalnego HR Business Partnera – dostałam to, co chciałam. Czyli pracę samodzielną, nastawioną na budowanie relacji, w której nie sposób się nudzić. Pełną wyzwań i stawiania wyzwań innym, wymagającą ciągłego podnoszenia kompetencji i twardych i miękkich, ale też polegającą na zachęcaniu innych do tego samego.

Po pierwszym zachłyśnięciu się okolicznościami, wszelkimi technicznymi udogodnieniami, pracą w domu itd. itp. zorientowałam się, że owszem nie chodzę do biura, bo biuro mam w samochodzie, szefowa daje mi swobodę działania i rozlicza za efekty, za to w pracy jestem non stop. Do tego prawie nie ma mnie w domu. Każdego tygodnia nocuję poza nim, a jak już jestem to nadrabiam to, czego w terenie nie ma możliwości wykonać. Praca w terenie jest bardzo specyficzna. Śmiem twierdzić, że trudno zachować work life balance, zwłaszcza jeżeli tak, jak ja zatracasz się w pracy.

 

A oto, co ucierpiało w pierwszej kolejności

Odżywianie

Jeśli wyjeżdżając w trasę, nie zaopatrzyłam się w prowiant, musiałam liczyć się z tym, że do wyboru miałam zestaw RKSa ( hot dog z kawą lub colą) kupiony na stacji benzynowej, na której musiałam się zatrzymać, aby zatankować. No ewentualnie sieć fast foodów, sąsiadująca z tą stacją albo nic – ja najczęściej wybierałam nic. Jeśli jechałam na szkolenie, to zapewniony miałam catering, ale jeszcze długo po skonsumowaniu zastanawiałam się, co w nim było, bo nie pozwalał o sobie zapomnieć, skręcając mi jelita. Z kolei pracując w domu, potrafiłam tak zatracić się w pracy, że o 15 przypominałam sobie, że od śniadania nic nie jadłam. Jak pracujesz w biurze to zawsze ktoś coś je, idzie zrobić kawę, więc siłą rzeczy masz większą szansę na lunch, czy choćby sandwich od Pana Kanapki. W domu wprawdzie siedzisz w kapciach, ale nikt Ci o obiedzie nie przypomni…

 

Spotkania towarzyskie i rodzinne uroczystości

Musiałam zapomnieć o spotkaniach w tygodniu. Nawet jeśli zjeżdżałam z trasy o przyzwoitej porze, to byłam tak umęczona jazdą po polskich drogach, że na nic już nie miałam siły ( dość wspomnieć, że przed 2012 r. autostrada z Poznania do stolicy kończyła się w Strykowie, a potem…szkoda słów). Ponadto wiedząc, że następnego dnia bladym świtem znowu ruszam w drogę, w grę nie wchodziło nawet małe piwo, no i chciałam się położyć wcześniej spać. W weekendy z kolei próbowałam nadrobić czas z mężem i po prostu posiedzieć w domu, zwłaszcza po kolejnym z rzędu wyjeździe szkoleniowo – konferencyjno – projektowo –kwartalno – roczno – rozliczeniowo  –  integracyjnym. Tak, tak zdarzyło mi się urodziny męża i inne rocznice spędzać w pracy na drugim końcu Polski.

 

Wizyty u lekarza ( dbanie o zdrowie i urodę 🙂 )

Całkiem podobnie jak ze spotkaniami było z wizytami u lekarza, dentysty, czy fryzjera. Po pierwsze, nawet jeśli je zaplanowałam z dużym wyprzedzeniem, to bardzo często musiałam odwoływać, bo wypadało coś o priorytetowym statusie – jak np. wyjazd integracyjny 🙂 . A nawet jeśli już udało się wszystko zgrać i zaplanować, to wtedy wypadek na A4 albo A2 skutecznie uniemożliwił mi badania kontrolne, czy inne tego typu przyjemności.

 

Czytanie

Jeśli prowadzisz auto to oczywiste jest, że nie masz jak czytać. Zapytasz pewnie, dlaczego nie korzystałam z audiobooków? Korzystałam do czasu. Do momentu, kiedy jadąc do Zielonej Góry zorientowałam się, że jadę w przeciwnym kierunku na A2, kiedy zobaczyłam drogowskaz „Warszawa” z liczbą km do celu (na szczęście udało się zjechać i dotrzeć na czas 😉 ). Innym powodem dla którego nie korzystałam z audiobooków jest fakt, że w drodze niemal non stop wisiałam na telefonie. W końcu kiedy i gdzie, jak nie w samochodzie naładować się pozytywnie od rana z dziewczynami z zespołu albo pooddzwaniać po całym dniu szkolenia lub spotkań rekrutacyjnych.

 

Regularne ćwiczenia

Dotąd w moim przekonaniu regularne ćwiczenia odbywały się na sali klubu fitness podczas wybranych ulubionych zajęć prowadzonych przez ulubionych instruktorów.  Musiałam się pożegnać albo z regularnym ćwiczeniem albo z moim przekonaniem.  Co wybrałam?

 

 

Musiałam przeanalizować, co przeszkadza, a co pomaga zachować balans, co zależy ode mnie, a na co nie mam wpływu oraz co i jak mogę zmienić, żeby żyć w bardziej zrównoważony sposób.

Jak sobie zorganizowałam rzeczywistość, aby mieć choć namiastkę poczucia równowagi?  – zapraszam na kolejny post w tym cyklu.

 

A Ty pracujesz lub pracowałeś w terenie, jak to wpłynęło na Twoje życie?

A może masz swoje patenty na zachowanie balansu?

Podziel się nimi w komentarzu, obiecuję zebrać wszystkie porady w osobnym poście.

 

Miłego dnia

Gracjana

 

PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku

Skąd się bierze złość?

Zastanawiasz się, skąd się bierze złość? Jak to się dzieje, że w tych samych stresujących sytuacjach niektórzy wydają się ostojami spokoju, a inni należą do grupy gniewnych ludzi? Co sprawia, że jedni głęboko oddychają, a inni wybierają złość? I co leży w Twojej gestii, aby okiełznać gniew? Continue reading „Skąd się bierze złość?”

15 sygnałów, że czas zmienić pracę

Kolejny długi weekend spędzasz w biurze albo znowu wziąłeś pracę ze sobą na grilla?

Nie pamiętasz, kiedy ostatnio beztrosko spędzałeś majówkę, a nie prowadzisz własnej firmy, która w tym czasie zbiera najlepsze żniwo.

Być może za cenę wolnego czasu i równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym dałeś się zamknąć w złotej klatce? Sprawdź tutaj.

 

Kiedy powiedzieć sobie dość i zmienić pracę?

Continue reading „15 sygnałów, że czas zmienić pracę”