Jak pomagać innym i nie dawać się wykorzystywać – czyli w oparach absurdu cz. 4

Jak pomagać innym bez poczucia, że dajesz się wykorzystywać?

To kolejne kontinuum z cyklu „W oparach absurdu”. Jak pogodzić chęć bycia pomocnym, ale tak, by nie brać na siebie za dużo i nie mieć poczucia, że się eksploatujesz?

Lubię myśleć o sobie, że jestem pomocna i z trudem przychodzi mi odmawianie. Pewnie też nie bez przyczyny wybrałam taki, a nie inny zawód. Continue reading „Jak pomagać innym i nie dawać się wykorzystywać – czyli w oparach absurdu cz. 4”

Nie czekaj na wojnę, aby zacząć doceniać to, co masz

Doceniać to, co masz to taki banał powtarzany w kółko. Jednak ostatnio jakoś mocniej do mnie dotarło, jak wiele mam i jak niewiele trzeba by lub trzeba było, żebym tego nie miała.

O kilku tygodni chodzę i cieszę się z tego, co mam, a wszystko za sprawą lektury debiutanckiej książki Wojtka Miłoszewskiego „Inwazja”. Nie jest to w żadnym wypadku recenzja ani spoiler, ale fabuła tak mocno się na mnie odbiła, że sama jestem zaskoczona, że tak mocno wciąż we mnie rezonują jej echa.

 

O co chodzi?

Wojtek Miłoszewski przedstawia swoją wizję współczesnego świata z obecnie rządzącymi Polską i Rosją i innymi mocarstwami (Francja nieaktualna, ale nie ma to znaczenia dla całości), w którym Rosja zaanektowała terytorium Ukrainy i zaatakowała Polskę.

Nie chodzi o dysputy polityczne. Chodzi o prawdopodobieństwo tej historii. Chodzi o to, że w ciągu kilku dni to, co wydawało nam się końcem świata (np. utrata pracy) przestaje mieć znaczenie. To, co wydawało się oczywistością (woda w kranie, woda do picia, żywność) przestaje nią być i musisz o nią zabiegać z narażeniem życia.

Nie wiem, czy to za sprawą doświadczenia scenarzysty, realności stworzonych przez niego postaci, czy za sprawą napływających informacji o toczących się wojnach, dyskusjach o uchodźcach, zaczęłam inaczej patrzeć na codziennie sprawy i jeszcze mocniej doceniać ich wartość.

Marnowanie jedzenia. Po raz kolejny wyrzucam przeterminowany jogurt, który zniknął gdzieś w zakamarkach lodówki. Po czym przed oczami mam bohaterów książki, którzy za ten jogurt oddaliby swoje oszczędności. Cieszę się i doceniam, że mam co jeść.

Złoszczę się na córkę, która nie chce wyjść z piaskownicy, a jest już późno, ja jestem głodna i zmęczona. Przypominam sobie wtedy, że tak nie wiele brakowało, a w ogóle nie byłoby jej na świecie.  Siadam zatem obok i przyglądam się, jak się bawi. 15 minut mnie nie zbawi, a ona się znudzi i wyjdzie sama. Cieszę się, że może bezpiecznie się bawić i nie rozpoznaje po odgłosie, jak daleko spadnie bomba.

Nie mam gdzie powiesić kolejnej sukienki. Stwierdzam, że mam za małe mieszkanie, nie mieści wszystkich tych rzeczy, które wciąż kupuję. A czy te rzeczy są mi niezbędne, czy mieszkanie na pewno jest za małe? Cieszę się, że mam dach nad głową i wygodne łóżko.

 

Doceniać to, co masz

Tak naprawdę uświadomiłam sobie, że mam ogromne szczęście, że nie muszę czekać na wojnę, czy na inne traumatyczne przeżycia, by nauczyć się doceniać tę codzienność. Niby wiem o tym od dawna, ale ostatnio weszło mi w krew zauważanie tych małych udogodnień, wygód, radości. W końcu to w tych banalnych rzeczach kryje się szczęście, o czym możesz też przeczytać tutaj.

Ze szczęściem czasem bywa tak, jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie.”

Phil Bosman

By cieszyć się i doceniać to, co masz nie wystarczy tego postanowić. Podobnie jest, kiedy mówisz, że musisz się mniej stresować, czy mniej przejmować błahymi sprawami. To należy regularnie ćwiczyć.

Dlatego wróciłam do praktyki „trzech pozytywnych rzeczy”.

Ćwiczenie


Praktyka „trzech pozytywnych rzeczy” polega na tym, że przed zaśnięciem przypominam sobie trzy przyjemne chwile z danego dnia. Ćwiczenie to przydaje mi się szczególnie w trudnych momentach życia. Wtedy wspomnienie takich przyjemnych chwil pozwala mi złapać odrobinę dystansu i balansu.


A Ty czekasz na wojnę, czy już doceniasz to, co masz?

Miłego dnia

Gracjana

PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku

Szefie, jak dbasz o work life balance swoich podwładnych?

Czy zastanawiałeś się kiedyś, na ile przyczyniasz się do tego, że Twoi pracownicy zachowują, bądź nie życiową równowagę? Jak dbać o podwładnych, by złapali work life balance?

Rozumiem, jeśli jesteś przekonany, że każdy jest odpowiedzialny za siebie i zapewne sam dźwigasz tyle na swoich barkach, że nie masz ochoty brać na siebie dbania o czyjeś dobre samopoczucie, zwłaszcza, że być może i u Ciebie work life balance jest mocno zachwiany.

Musisz jednak wiedzieć, że brak równowagi jest niekorzystny nie tylko dla Twoich podwładnych, także ogólnie dla firmy, ale i dla Ciebie jako przełożonego.

Oczywistym jest, że „przepracowany” pracownik, który nie ma szans odpocząć, spędzić  wolnego czasu tak, jak sobie życzy, traci zaangażowanie i jest mniej efektywny, czy wydajny – jak wolisz to określać. W kontekście firmy to rzecz jasna przekłada się na wymierne wyniki, koszty, straty itp. A dla Ciebie jako szefa tym bardziej. Prędzej czy później taki wyeksploatowany pracownik albo rzuci papierami, albo popełni błąd, który i Ciebie może dużo kosztować.

Aby zrozumieć swoją rolę, weź pod uwagę, że punkty równowagi nie są identyczne dla wszystkich pracowników. Każdy z nich jest inny i z pewnością potrzebuje czego innego i też różne czynniki będą wpływały na brak work life balance u jednych, a inne u drugich. I to do Ciebie należy dowiedzieć się, co u kogo działa.

„Zatrudniając pracownika zatrudnia się zawsze całego człowieka. Nie można zatrudnić „rąk do pracy”; razem z nimi przychodzi także ich właściciel”.

Peter F. Drucker

 

Jak dbać o podwładnych – o czym pamiętać

1. Work life balance dotyczy wszystkich

Myślisz, że o równowagę dbają tylko młode mamy? – nie! Każdy ma życie prywatne! Oczywiści są i tacy, którzy realizują się w pracy i ta stanowi dla nich priorytet, ale większość z nas dzieli swój czas na inne pozazawodowe aktywności. Zastanów się też, czy nie przeciążasz obowiązkami swojego najlepszego, najlojalniejszego pracownika, w końcu produktywność kurczy się wraz z wydłużaniem czasu pracy.

2. Nie zasłaniaj się procedurami

Jeśli pracownik prosi Cię o możliwość pracy w domu w wyjątkowych sytuacjach (a w Twojej firmie nie ma jasnych wytycznych i decyzja w tej sprawie nie należy do Ciebie), nie zasłaniaj się procedurami, tylko poproś pracownika o argumentację, którą Ty możesz przedstawić wyżej. Umów się z pracownikiem na okres próbny dla takiego rozwiązania, ustalając swoje oczekiwania. Jeśli nie będziesz zadowolony z jakości, terminowości, czy ogólnie jego pracy zawsze możesz powołać się na Waszą umowę i wrócić do standardowego trybu.  A jeśli Twoja decyzja jest po prostu na nie, to mam nadzieję, że wiesz dlaczego?

3. Określaj realne cele i realne terminy

Z pewnością i Ty otrzymujesz nierealne terminy i to kaskadowo przenosisz na swoich podwładnych. Jeśli jednak od Ciebie zależą zadania, cele i terminy, jakie nakładasz na pracowników to uwzględnij to, że muszą się wyspać, zjeść i odpocząć od Ciebie.

4.  Odróżniaj zadania, które muszą być wykonane perfekcyjnie od tych, które mogą być po prostu dobre?

Nie zarażaj innych swoim perfekcjonizmem, dostosuj swoje oczekiwania do realiów. Jeśli efekty prac nie muszą spełniać ściśle określonych wymogów formalnych, jak np. przy wnioskach unijnych, to może warto odpuścić, jeśli zadanie jest wykonane po prostu wystarczająco dobrze, choć wynik nie spełnia Twoich wyśrubowanych standardów.

5. Zrezygnuj z potrzeby kontroli i władzy czyli z mikrozarządzania

Czy na pewno musisz wiedzieć, kiedy i gdzie jest Twój pracownik? Czy potrzebne Ci są te wszystkie raporty i sprawozdania? Czy musisz czytać maile pracownika zanim je wyśle dalej? Czy na pewno wszystko wiesz lepiej? Czy wystarczy, że praca podwładnych jest wykonana na czas i na zadowalającym poziomie?

6. Daj odpocząć

Czy po bardzo intensywnym okresie dopinania projektu, kiedy niezbędna była praca w nadgodzinach dajesz czas na wytchnienie? Jeden z menadżerów, z którymi pracowałam skarżył się na swojego pracownika, którego nie mógł zdyscyplinować. Pracownik ten zatrudniony w zadaniowym trybie czasu pracy był audytorem ze specjalistycznej działki i kontrolował wszystkie placówki firmy, niektóre na drugim końcu Polski. W związku z czym często wracał późno do domu. Po takich podróżach następnego dnia w pracy pojawiał się najwcześniej około 10. Tymczasem jego przełożony życzył sobie, by jego zespół zaczynał pracę o 8.30 🙂 .

7. Szanuj czas prywatny, zwłaszcza na urlopie

Jak często zdarza Ci się zakłócać urlop swoim podwładnym? Czy potrafisz tak zarządzić zespołem, aby obowiązki pracownika przekazać innemu lub innym na czas jego nieobecności?

8. Traktuj podwładnych tak, jak chciałbyś być traktowany przez szefa

Czy zdarza Ci się zasłaniać, czy tłumaczyć tym, że Twój przełożony ma gdzieś Twój work life balance, więc i Ty postępujesz podobnie? Podobno ryba psuje się od głowy, więc może warto przerwać ten proces i zobaczyć swoich podwładnych w nieco innym, bardziej holistycznym ujęciu?

9. Nie każdy chce się rozwijać, nie każdy wziął ślub z firmą

Jeśli jesteś właścicielem firmy to zrozumiałe, że traktujesz ją niemal jak swoje dziecko. Pamiętaj jednak, że Twoi pracownicy podpisując umowę, nie wzięli z Twoją córką – firmą ślubu i mają swoje prywatne życie, nie zawsze w związku z tym będą np. chcieli uczestniczyć w spotkaniach po godzinach pracy, nawet jeśli są one integracyjne i z samą pracą nie mają wiele wspólnego. A już niezależnie od tego, czy sam prowadzisz firmę, czy pracujesz dla kogoś, musisz pamiętać, że to, iż ktoś nie chce się „rozwijać”, w sensie nie chce awansować, nie musi świadczyć o braku ambicji. Być może realizuje się i rozwija na zupełnie innej płaszczyźnie. Jest prezesem kółka wędkarskiego, przewodniczącym rady rodziców albo po prostu ceni sobie tzw. święty spokój i dlatego sumiennie i dobrze wykonuje swoją pracę, ale nie zależy mu na awansie, większym prestiżu itd.

10. Dbaj o własny work life balance

Jak Ty dbasz o swój work life balance? Być może Twoje intencje są jak najlepsze. Jednak jeśli sam pracujesz ponad normę, wysyłasz maile w późnych godzinach popołudniowych i wieczornych, wydzwaniasz do pracowników podczas własnego urlopu, to dajesz im sygnał, że i od nich wymagasz, by pracowali dłużej, odpisywali Ci na maile i odbierali telefony na urlopach. Zatem jeśli Ty wolisz sobie spokojnie pracować wieczorami i wysyłasz wtedy maile, bo dopiero wtedy masz na nie czas, to daj jasny komunikat, że nie wymagasz natychmiastowej odpowiedzi.

 

A czy Ty wiesz, jak dbać o podwładnych?

Miłego dnia

Gracjana

 

PS. Jeśli potrzebujesz podyskutować na temat równowagi w Twoim życiu zapraszam do grupy Work Life Balance w praktyce na Facebooku